Aktualności
05.05.2010
Legenda Arki: Gdynianie mają jeszcze szanse (FutbolNews.pl)
Choć Czesław Boguszewicz to jedna z najbardziej zasłużonych postaci Arki, to obecnie na meczach gdyńskiego klubu bywa on praktycznie tylko jako kibic. - Myślę, że mógłbym wiele przekazać nie tylko Arce, ale na razie nikt się jakoś nie zgłasza - twierdzi były obrońca, trener i dyrektor sportowy Arki.
Sądzi Pan, że sytuacja Arki w tym sezonie jest już beznadziejna?
Zostały jeszcze trzy kolejki, więc jakieś szanse wciąż są. Nie można powiedzieć, że wszystko jest już zamknięte, dopóki piłka w grze. A co zrobić, żeby stał się cud? Są ludzie, którzy biorą za to pieniądze i będą za to rozliczani. Ja nie mam tu nic do powiedzenia.
No tak, ale na meczach można Pana spotkać bardzo często. Bywa Pan tylko z sentymentu, czy również służbowo, jako menadżer?
Jestem na wszystkich meczach Arki. A dlaczego? Z sentymentu, to raz. Dwa, że jestem menadżerem i obserwuję różnych graczy, muszę cały czas być na bieżąco. A przede wszystkim – ja po prostu kocham piłkę i nawet, jak już nie będę aktywny zawodowo, to będę chodzić na stadion i oglądać mecze. Nie tylko Arki zresztą.
W przeszłości jako menadżer współpracował Pan m.in. z Markiem Profusem. Łączą Was jeszcze jakieś relacje zawodowe?
Nie, to rozeszło się już jakieś sześć czy siedem lat temu. Od 2004 roku jestem licencjonowanym menadżerem FIFA i działam na swój rachunek. Ostatni rok, muszę jednak przyznać, spędziłem dość pasywnie. Musiałem uregulować sprawy zdrowotne, w tym przede wszystkim problemy z kolanem, które ciągną się za mną jeszcze z czasów gry w piłkę. Obecnie jestem w trakcie rehabilitacji, ale na pewno jak już się wyleczę, to wrócę do pracy menadżerskiej albo, kto wie, może w jakiejś innej roli.
Jest Pan jedną z najbardziej zasłużonych postaci w historii Arki, a w takiej sytuacji, jak obecnie jest klub przydałoby się każde wsparcie. Nie myślał Pan o powrocie do gdyńskiego klubu?
Myślę, że to bardziej pytanie do ludzi, którzy tej pomocy potrzebują, a nie do mnie. Jeżeli ktoś będzie chciał skorzystać z mojej rady czy też nawiązać krótko lub długoterminową współpracę, to myślę, że do mnie dotrze. Myślę, że mógłbym wiele przekazać nie tylko Arce, ale na razie nikt się jakoś nie zgłasza. Ja jestem jednak bezwzględnie otwarty na współpracę i na nikogo się nie obrażam.
Piotr Gajewski
Sądzi Pan, że sytuacja Arki w tym sezonie jest już beznadziejna?
Zostały jeszcze trzy kolejki, więc jakieś szanse wciąż są. Nie można powiedzieć, że wszystko jest już zamknięte, dopóki piłka w grze. A co zrobić, żeby stał się cud? Są ludzie, którzy biorą za to pieniądze i będą za to rozliczani. Ja nie mam tu nic do powiedzenia.
No tak, ale na meczach można Pana spotkać bardzo często. Bywa Pan tylko z sentymentu, czy również służbowo, jako menadżer?
Jestem na wszystkich meczach Arki. A dlaczego? Z sentymentu, to raz. Dwa, że jestem menadżerem i obserwuję różnych graczy, muszę cały czas być na bieżąco. A przede wszystkim – ja po prostu kocham piłkę i nawet, jak już nie będę aktywny zawodowo, to będę chodzić na stadion i oglądać mecze. Nie tylko Arki zresztą.
W przeszłości jako menadżer współpracował Pan m.in. z Markiem Profusem. Łączą Was jeszcze jakieś relacje zawodowe?
Nie, to rozeszło się już jakieś sześć czy siedem lat temu. Od 2004 roku jestem licencjonowanym menadżerem FIFA i działam na swój rachunek. Ostatni rok, muszę jednak przyznać, spędziłem dość pasywnie. Musiałem uregulować sprawy zdrowotne, w tym przede wszystkim problemy z kolanem, które ciągną się za mną jeszcze z czasów gry w piłkę. Obecnie jestem w trakcie rehabilitacji, ale na pewno jak już się wyleczę, to wrócę do pracy menadżerskiej albo, kto wie, może w jakiejś innej roli.
Jest Pan jedną z najbardziej zasłużonych postaci w historii Arki, a w takiej sytuacji, jak obecnie jest klub przydałoby się każde wsparcie. Nie myślał Pan o powrocie do gdyńskiego klubu?
Myślę, że to bardziej pytanie do ludzi, którzy tej pomocy potrzebują, a nie do mnie. Jeżeli ktoś będzie chciał skorzystać z mojej rady czy też nawiązać krótko lub długoterminową współpracę, to myślę, że do mnie dotrze. Myślę, że mógłbym wiele przekazać nie tylko Arce, ale na razie nikt się jakoś nie zgłasza. Ja jestem jednak bezwzględnie otwarty na współpracę i na nikogo się nie obrażam.
Piotr Gajewski
Copyright Arka Gdynia |