Aktualności
06.05.2010
Nadzieja umiera ostatnia (Gazeta Wyborcza)
Żarty się skończyły. Tylko zwycięstwo z GKS Bełchatów przedłuży nadzieje Arki na utrzymanie w ekstraklasie. Bez względu na wynik czwartkowego meczu gdynianie pozostaną jednak na ostatnim miejscu.
Jeden punkt w pięciu meczach, cztery porażki z rzędu, pięć strzelonych i 10 straconych bramek - to bilans końcówki sezonu gdyńskiej drużyny. - Wszyscy wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji - mówi Dariusz Pasieka, trener Arki. - To już nie jest nawet za pięć dwunasta, tylko za trzy. To ostatni dzwonek, żeby wygrać i zdobyć tak potrzebne dla nas punkty. Zdajemy sobie sprawę, że Bełchatów - mimo że o nic już nie walczy - nie położy się i nie odda tego meczu bez walki. Rafał Ulatowski jest ambitnym człowiekiem i nie odpuści swoim piłkarzom - uważa szkoleniowiec Arki. Trener żółto-niebieskich nie chce powtórzyć błędów Cracovii, która mogła liczyć na taryfę ulgową w poprzedniej kolejce, a uległa w Bełchatowie 0:3. Piłkarze Ulatowskiego po raz ostatni przegrali pod koniec marca z Zagłębiem Lubin (1:3). Od tamtej pory w pięciu meczach zwyciężyli dwa i zremisowali trzy razy.
Gdynianie bez względu na wynik dzisiejszego meczu pozostaną na ostatnim miejscu w tabeli. Do przedostatniego Piasta Gliwice (przyjeżdża do Gdyni w najbliższy wtorek) i Odry tracą bowiem cztery punkty, dlatego tylko zwycięstwo przedłuży nadzieje piłkarzy Pasieki na utrzymanie w lidze. - Szansa jest, dlatego musimy ją wykorzystać, tak aby niemożliwe stało się możliwym - podkreśla szkoleniowiec Arki. Jeśli jego piłkarze wygrają w czwartek z Bełchatowem, ich sytuacja może nie ulec większej zmianie, bowiem Piast podejmuje przeżywający głęboki kryzys Śląsk. Szansą pozostaje mecz Odry, która zapowiada przed meczem w Lubinie, że punkt weźmie w ciemno.
W Gdyni wciąż wyczuwa się niedosyt po dwóch ostatnich meczach w Białymstoku i Wodzisławiu. Pasieka zdaje sobie sprawę, że obu meczów można, a nawet trzeba było nie przegrać, tym bardziej że z Jagiellonią do przerwy Arka prowadziła 1:0. - Nadal uważam, że nie było rzutu karnego - mówi Norbert Witkowski, bramkarz Arki. - Szkoda tej sytuacji i punktów, które uciekły, ale teraz zrobimy wszystko, żeby zostać w lidze. Pasieka dodaje: - Z samą Odrą naliczyłem pięć stuprocentowych sytuacji. Jedna bramka to trochę za mało.
W Arce zabraknie w czwartek kontuzjowanych Michała Płotki, Marcina Wachowicza, Wojciecha Wilczyńskiego i Mateusza Sieberta. Ważą się losy Roberta Bednarka, który we wtorkowym treningu wziął już udział, ale trenował indywidualnie. Pasieka pytany o zmiany w składzie mówi, że nie można ich wykluczyć. Być może do pomocy wróci Dariusz Ulanowski, któremu sztab trenerski dał odpocząć w Wodzisławiu. - Na piątkowym treningu widziałem, że się snuje po boisku, dlatego z Odrą nie zagrał. Zobaczymy, co będzie z Bełchatowem.
We wtorek odbyło się spotkanie sztabu trenerskiego z kibicami. - Jestem zbudowany postawą kibiców i tym, co od nich usłyszałem. Rozmowa odbyła się w dobrej atmosferze, a dyskusja była merytoryczna, pozbawiona zbędnych emocji, które w sytuacji takiej jak ta mogłyby się pojawić.
Maciej Karolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Jeden punkt w pięciu meczach, cztery porażki z rzędu, pięć strzelonych i 10 straconych bramek - to bilans końcówki sezonu gdyńskiej drużyny. - Wszyscy wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji - mówi Dariusz Pasieka, trener Arki. - To już nie jest nawet za pięć dwunasta, tylko za trzy. To ostatni dzwonek, żeby wygrać i zdobyć tak potrzebne dla nas punkty. Zdajemy sobie sprawę, że Bełchatów - mimo że o nic już nie walczy - nie położy się i nie odda tego meczu bez walki. Rafał Ulatowski jest ambitnym człowiekiem i nie odpuści swoim piłkarzom - uważa szkoleniowiec Arki. Trener żółto-niebieskich nie chce powtórzyć błędów Cracovii, która mogła liczyć na taryfę ulgową w poprzedniej kolejce, a uległa w Bełchatowie 0:3. Piłkarze Ulatowskiego po raz ostatni przegrali pod koniec marca z Zagłębiem Lubin (1:3). Od tamtej pory w pięciu meczach zwyciężyli dwa i zremisowali trzy razy.
Gdynianie bez względu na wynik dzisiejszego meczu pozostaną na ostatnim miejscu w tabeli. Do przedostatniego Piasta Gliwice (przyjeżdża do Gdyni w najbliższy wtorek) i Odry tracą bowiem cztery punkty, dlatego tylko zwycięstwo przedłuży nadzieje piłkarzy Pasieki na utrzymanie w lidze. - Szansa jest, dlatego musimy ją wykorzystać, tak aby niemożliwe stało się możliwym - podkreśla szkoleniowiec Arki. Jeśli jego piłkarze wygrają w czwartek z Bełchatowem, ich sytuacja może nie ulec większej zmianie, bowiem Piast podejmuje przeżywający głęboki kryzys Śląsk. Szansą pozostaje mecz Odry, która zapowiada przed meczem w Lubinie, że punkt weźmie w ciemno.
W Gdyni wciąż wyczuwa się niedosyt po dwóch ostatnich meczach w Białymstoku i Wodzisławiu. Pasieka zdaje sobie sprawę, że obu meczów można, a nawet trzeba było nie przegrać, tym bardziej że z Jagiellonią do przerwy Arka prowadziła 1:0. - Nadal uważam, że nie było rzutu karnego - mówi Norbert Witkowski, bramkarz Arki. - Szkoda tej sytuacji i punktów, które uciekły, ale teraz zrobimy wszystko, żeby zostać w lidze. Pasieka dodaje: - Z samą Odrą naliczyłem pięć stuprocentowych sytuacji. Jedna bramka to trochę za mało.
W Arce zabraknie w czwartek kontuzjowanych Michała Płotki, Marcina Wachowicza, Wojciecha Wilczyńskiego i Mateusza Sieberta. Ważą się losy Roberta Bednarka, który we wtorkowym treningu wziął już udział, ale trenował indywidualnie. Pasieka pytany o zmiany w składzie mówi, że nie można ich wykluczyć. Być może do pomocy wróci Dariusz Ulanowski, któremu sztab trenerski dał odpocząć w Wodzisławiu. - Na piątkowym treningu widziałem, że się snuje po boisku, dlatego z Odrą nie zagrał. Zobaczymy, co będzie z Bełchatowem.
We wtorek odbyło się spotkanie sztabu trenerskiego z kibicami. - Jestem zbudowany postawą kibiców i tym, co od nich usłyszałem. Rozmowa odbyła się w dobrej atmosferze, a dyskusja była merytoryczna, pozbawiona zbędnych emocji, które w sytuacji takiej jak ta mogłyby się pojawić.
Maciej Karolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Copyright Arka Gdynia |