Aktualności
16.10.2007
Niciński zmienił wszystko (trojmiasto.pl)
Grzegorz Niciński, który pojawił się na boisku po przerwie, odmienił oblicze meczu. Po faulu na kapitanie Arki podyktowany został rzut karny, a drugiego gola "Nitek" strzelił sam. Gdynianie pokonali w Gdyni Polonię Warszawa 2:0 (0:0). - W drugiej połowie pokazaliśmy futbol na poziomie ekstraklasy, w pierwszej gra się nie kleiła - ocenił trener Wojciech Stawowy.
Bramki: Olgierd Moskalewicz 53 (karny), Grzegorz Niciński 63.
ARKA: Bledzewski - Sokołowski, Weinar, Sobieraj, Kowalski - Mazurkiewicz (64 Mazurkiewicz), Łabędzki (46 Niciński), Moskalewicz - Karwan (46 Nawrocik), Wachowicz, Wróblewski.
POLONIA: Majdan - Michalski, Konieczny, Kulpaka, Moryc - Bąk, Pawlak, Piątek (71 Sedlacek), Zasada - Mąka (78 Olszar), Kosmalski (8 Gilewicz).
Sędzia: Paterek (Lublin). Żółte kartki: Mazurkiewicz, Wróblewski (Arka), Pawlak, Bąk, Konieczny, Mąka (Polonia). Czerwona kartka: Bąk (84. min. za drugą żółtą). Widzów: 5500.
Na prezentacji gospodarze wspierali Ryszarda Krauze. Były koszulki z napisem "Rysiu jesteśmy z tobą" oraz podobizną sponsora straegicznego klubu, a to samo przesłanie wyświetliło się na telebimie zainstalowanym na trybunie. Na apel odpowiedziały również trybuny. "Zaśpiewajmy dla Rysia, tak głośno, aby nas sponsor usłyszał" - padło zaraz po rozpoczęciu gry. Potem aż do przerwy było głównie "Areczko, my chcemy gola", bo miejscowi mieli dużą przewagę, ale brakowało skuteczności.
Arka mogła objąć prowadzenie już w 2. minucie, gdy po dośrodkowaniu Marcina Wachowicza bliski szczęścia był Bartosz Karwan. Potem jeszcze dwie wyśmienite sytuacje miał Michał Łąbędzki, ale także nie trafił w światło bramki. Niewiele brakowało, aby te niewykorzystane okazje zemściły się jeszcze przed przerwą. W 13. minucie Krzysztof Sobieraj podał piłkę głową... do Radosława Gilewicza, a gdy polonista przygotowywał się do biegu sam na sam z bramkarzem, gdyński obrońca zasygnalizował ręką spalonego i arbiter zagwizdał. W 39. minucie tylko kunsztowi Andrzeja Bledzewskiego żółto-niebiescy zawdzięczali, że nie przegrywali. "Bledza" najpierw sparował strzał Krzysztofa Bąka, a po chwili kapitalnie obronił dobitkę Daniela Mąki.
W przerwie trener Stawowy dokonał dwóch zmian. - Nam remis nic nie dawał. Aby zachować kontakt z czołówką, musieliśmy wygrać - wyjaśniał później szkoleniowiec. Bardzo dobrym ruchem okazało się postawienie na Nicińskiego. Już dwie minuty po wejściu na boisko kapitan żółto-niebieskich przerzucił piłkę nad Radosławem Majdanem, ale z linii bramkowej wybił ją Jacek Moryc. W 53. minucie "Nitek" w polu karnym został popchnięty przez Bąka. Sędzia wskazał na "jedenastkę". Pewnym egzekutorem był Moskalewicz. Tym samym po 296 minutach Arka zdobyła ponownie w II lidze bramkę. O wiele trudniej zaś jest ustalić, który to był w ogóle gol gdynian na zapleczu ekstraklasy. Jedni statystycy jako osiemsetne trafienie uznali strzał popularnego "Ola", drudzy za takowe uznali następną bramkę strzeloną przez Nicińskiego w 63. minucie, a inni z kolei doliczyli się zaledwie 798 goli...
W 66. minucie Polonia mogła zmniejszyć straty. Sobieraj sfaulował Gilewicza w polu karnym. Jedenastkę strzelał sam poszkodowany. Nie trafił! W odpowiedzi Wachowicz przymierzył w poprzeczkę.
W 84. minucie za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Bąk. Natomiast trener Waldemar Fornalik został odesłany na trybuny. Ciekawe czy jego zdenerwowanie miało coś wspólnego z tym, że do Gdyni przyjechał... Dariusz Wdowczyk. W jakim charakterze? Sam zainteresowany nic nie mówił. Z kolei Jerzy Klockowski, były lekkoatleta i rugbista... Lechii Gdańsk, obecnie prezes Polonii przyznał już w przerwie, że "szkoleniowcowi nic nie grozi, jeśli przegra w Gdyni", ale zaraz dodał: "każdy dobry strateg musi mieć też plan B".
Pozostałe mecze 15. kolejki: Znicz Pruszków - Lechia Gdańsk 1:2 (0:2), GKS Katowice - Warta Poznań 1:0 (1:0), Tiger Kmita Zabierzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0), Tur Turek - GKS Jastrzębie 2:0 (2:0), Stal Stalowa Wola - Odra Opole 1:0 (1:0), Piast Gliwice - Wisła Płock 1:1 (0:0), Pelikan Łowicz - ŁKS Łomża 4:2 (3:2), Śląsk Wrocław - Motor Lublin 10:1 (4:1).
jag.
Bramki: Olgierd Moskalewicz 53 (karny), Grzegorz Niciński 63.
ARKA: Bledzewski - Sokołowski, Weinar, Sobieraj, Kowalski - Mazurkiewicz (64 Mazurkiewicz), Łabędzki (46 Niciński), Moskalewicz - Karwan (46 Nawrocik), Wachowicz, Wróblewski.
POLONIA: Majdan - Michalski, Konieczny, Kulpaka, Moryc - Bąk, Pawlak, Piątek (71 Sedlacek), Zasada - Mąka (78 Olszar), Kosmalski (8 Gilewicz).
Sędzia: Paterek (Lublin). Żółte kartki: Mazurkiewicz, Wróblewski (Arka), Pawlak, Bąk, Konieczny, Mąka (Polonia). Czerwona kartka: Bąk (84. min. za drugą żółtą). Widzów: 5500.
Na prezentacji gospodarze wspierali Ryszarda Krauze. Były koszulki z napisem "Rysiu jesteśmy z tobą" oraz podobizną sponsora straegicznego klubu, a to samo przesłanie wyświetliło się na telebimie zainstalowanym na trybunie. Na apel odpowiedziały również trybuny. "Zaśpiewajmy dla Rysia, tak głośno, aby nas sponsor usłyszał" - padło zaraz po rozpoczęciu gry. Potem aż do przerwy było głównie "Areczko, my chcemy gola", bo miejscowi mieli dużą przewagę, ale brakowało skuteczności.
Arka mogła objąć prowadzenie już w 2. minucie, gdy po dośrodkowaniu Marcina Wachowicza bliski szczęścia był Bartosz Karwan. Potem jeszcze dwie wyśmienite sytuacje miał Michał Łąbędzki, ale także nie trafił w światło bramki. Niewiele brakowało, aby te niewykorzystane okazje zemściły się jeszcze przed przerwą. W 13. minucie Krzysztof Sobieraj podał piłkę głową... do Radosława Gilewicza, a gdy polonista przygotowywał się do biegu sam na sam z bramkarzem, gdyński obrońca zasygnalizował ręką spalonego i arbiter zagwizdał. W 39. minucie tylko kunsztowi Andrzeja Bledzewskiego żółto-niebiescy zawdzięczali, że nie przegrywali. "Bledza" najpierw sparował strzał Krzysztofa Bąka, a po chwili kapitalnie obronił dobitkę Daniela Mąki.
W przerwie trener Stawowy dokonał dwóch zmian. - Nam remis nic nie dawał. Aby zachować kontakt z czołówką, musieliśmy wygrać - wyjaśniał później szkoleniowiec. Bardzo dobrym ruchem okazało się postawienie na Nicińskiego. Już dwie minuty po wejściu na boisko kapitan żółto-niebieskich przerzucił piłkę nad Radosławem Majdanem, ale z linii bramkowej wybił ją Jacek Moryc. W 53. minucie "Nitek" w polu karnym został popchnięty przez Bąka. Sędzia wskazał na "jedenastkę". Pewnym egzekutorem był Moskalewicz. Tym samym po 296 minutach Arka zdobyła ponownie w II lidze bramkę. O wiele trudniej zaś jest ustalić, który to był w ogóle gol gdynian na zapleczu ekstraklasy. Jedni statystycy jako osiemsetne trafienie uznali strzał popularnego "Ola", drudzy za takowe uznali następną bramkę strzeloną przez Nicińskiego w 63. minucie, a inni z kolei doliczyli się zaledwie 798 goli...
W 66. minucie Polonia mogła zmniejszyć straty. Sobieraj sfaulował Gilewicza w polu karnym. Jedenastkę strzelał sam poszkodowany. Nie trafił! W odpowiedzi Wachowicz przymierzył w poprzeczkę.
W 84. minucie za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Bąk. Natomiast trener Waldemar Fornalik został odesłany na trybuny. Ciekawe czy jego zdenerwowanie miało coś wspólnego z tym, że do Gdyni przyjechał... Dariusz Wdowczyk. W jakim charakterze? Sam zainteresowany nic nie mówił. Z kolei Jerzy Klockowski, były lekkoatleta i rugbista... Lechii Gdańsk, obecnie prezes Polonii przyznał już w przerwie, że "szkoleniowcowi nic nie grozi, jeśli przegra w Gdyni", ale zaraz dodał: "każdy dobry strateg musi mieć też plan B".
Pozostałe mecze 15. kolejki: Znicz Pruszków - Lechia Gdańsk 1:2 (0:2), GKS Katowice - Warta Poznań 1:0 (1:0), Tiger Kmita Zabierzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0), Tur Turek - GKS Jastrzębie 2:0 (2:0), Stal Stalowa Wola - Odra Opole 1:0 (1:0), Piast Gliwice - Wisła Płock 1:1 (0:0), Pelikan Łowicz - ŁKS Łomża 4:2 (3:2), Śląsk Wrocław - Motor Lublin 10:1 (4:1).
jag.
Copyright Arka Gdynia |