Aktualności
06.10.2007
Megafon: Derby to święto (Gazeta Wyborcza)
- Arka może przegrać wszystko, oby tylko wygrała z Lechią. Takie hasło obowiązuje zresztą przed derbami na całym świecie - mówi Mariusz "Megafon" Jędrzejewski, który prowadzi doping na meczach Prokomu Arka Gdynia.
Grzegorz Kubicki: Czym są dla pana derby Trójmiasta?
Mariusz Jędrzejewski: Są tacy, którzy na takie pytanie odpowiedzieliby panu, że to mecz jak mecz, jak każdy inny. Ale to nieprawda! Derby zawsze były i będą najważniejszymi meczami w sezonie. Arka może przegrać wszystko, oby tylko wygrała z Lechią. Takie hasło obowiązuje zresztą przed derbami na całym świecie - czy to w Glasgow, Mediolanie czy Krakowie... Takie spotkania zawsze są symboliczne i wyjątkowe. Mają niepowtarzalny klimat. Zwłaszcza, że w Trójmieście na derby czekamy już przecież dziewięć lat. To tak dużo czasu.
W ilu meczach Arka - Lechia już pan uczestniczył?
- Oooo... Trochę tego było. 20 albo i więcej. Nawet nie potrafię tego policzyć, bo nie były to tylko derby z Lechią. Właściwie trzeba by było policzyć wszystkie derby od 1976 r.
Jest mecz, który zapamiętał pan szczególnie?
- Ostatni mecz z Lechią rozegrany na stadionie w Gdyni. To były przerwane derby, policja po raz pierwszy w Polsce użyła wtedy broni gładkolufowej. Mam nadzieję, że teraz obędzie się bez awantur, że nic nie zakłóci przebiegu spotkań w Gdańsku i potem w Gdyni. Choć mam pewne obawy, czy policja i ochrona będą w stanie właściwie zabezpieczyć porządek na stadionach... Liczę jednak, że my kibice, pokażemy całej Polsce, że derby Trójmiasta to dla nas wyjątkowe, sportowe święto, a nie okazja do awantur. Liczę na świetne widowiska i oczywiście dwie wygrane Arki.
W jaki sposób szykujecie się do derbów z Lechią? Czy będzie wyjątkowy doping?
- Na mecz w Gdańsku nie szykujemy żadnych fajerwerków, bo niewiele będziemy mogli tam zrobić. Boleję nad tym, że nie możemy pojechać do Gdańska w liczbie 2,5-3 tys. kibiców, jak to było podczas poprzednich derbów. Teraz, po zaostrzeniu przepisów, na stadionie Lechii przygotowano dla nas jedynie 400 biletów. Moim zdaniem takie ograniczenia niczemu nie służą, a na pewno nie atrakcyjności widowiska. Myślę, że można to było rozwiązać inaczej. Dobrze chociaż, że na stadionie w Gdyni stanie w tym czasie telebim, gdzie będzie relacja na żywo, ale to przecież nie to samo. 400 biletów rozeszło się w Gdyni błyskawicznie. Staraliśmy się je podzielić sprawiedliwie, między kluby kibica i dzielnice. Pojedzie nas zaledwie 400, więc nic wielkiego nie zrobimy. Pojedziemy, pośpiewamy i to wszystko. Co innego mecz w Gdyni. To już zupełnie inna para kaloszy. Wtedy oprawa będzie wyjątkowa, szykujemy kilka niespodzianek. Oczywiście, wszystkie związane są z fajną zabawą dla kibiców.
Grzegorz Kubicki
Grzegorz Kubicki: Czym są dla pana derby Trójmiasta?
Mariusz Jędrzejewski: Są tacy, którzy na takie pytanie odpowiedzieliby panu, że to mecz jak mecz, jak każdy inny. Ale to nieprawda! Derby zawsze były i będą najważniejszymi meczami w sezonie. Arka może przegrać wszystko, oby tylko wygrała z Lechią. Takie hasło obowiązuje zresztą przed derbami na całym świecie - czy to w Glasgow, Mediolanie czy Krakowie... Takie spotkania zawsze są symboliczne i wyjątkowe. Mają niepowtarzalny klimat. Zwłaszcza, że w Trójmieście na derby czekamy już przecież dziewięć lat. To tak dużo czasu.
W ilu meczach Arka - Lechia już pan uczestniczył?
- Oooo... Trochę tego było. 20 albo i więcej. Nawet nie potrafię tego policzyć, bo nie były to tylko derby z Lechią. Właściwie trzeba by było policzyć wszystkie derby od 1976 r.
Jest mecz, który zapamiętał pan szczególnie?
- Ostatni mecz z Lechią rozegrany na stadionie w Gdyni. To były przerwane derby, policja po raz pierwszy w Polsce użyła wtedy broni gładkolufowej. Mam nadzieję, że teraz obędzie się bez awantur, że nic nie zakłóci przebiegu spotkań w Gdańsku i potem w Gdyni. Choć mam pewne obawy, czy policja i ochrona będą w stanie właściwie zabezpieczyć porządek na stadionach... Liczę jednak, że my kibice, pokażemy całej Polsce, że derby Trójmiasta to dla nas wyjątkowe, sportowe święto, a nie okazja do awantur. Liczę na świetne widowiska i oczywiście dwie wygrane Arki.
W jaki sposób szykujecie się do derbów z Lechią? Czy będzie wyjątkowy doping?
- Na mecz w Gdańsku nie szykujemy żadnych fajerwerków, bo niewiele będziemy mogli tam zrobić. Boleję nad tym, że nie możemy pojechać do Gdańska w liczbie 2,5-3 tys. kibiców, jak to było podczas poprzednich derbów. Teraz, po zaostrzeniu przepisów, na stadionie Lechii przygotowano dla nas jedynie 400 biletów. Moim zdaniem takie ograniczenia niczemu nie służą, a na pewno nie atrakcyjności widowiska. Myślę, że można to było rozwiązać inaczej. Dobrze chociaż, że na stadionie w Gdyni stanie w tym czasie telebim, gdzie będzie relacja na żywo, ale to przecież nie to samo. 400 biletów rozeszło się w Gdyni błyskawicznie. Staraliśmy się je podzielić sprawiedliwie, między kluby kibica i dzielnice. Pojedzie nas zaledwie 400, więc nic wielkiego nie zrobimy. Pojedziemy, pośpiewamy i to wszystko. Co innego mecz w Gdyni. To już zupełnie inna para kaloszy. Wtedy oprawa będzie wyjątkowa, szykujemy kilka niespodzianek. Oczywiście, wszystkie związane są z fajną zabawą dla kibiców.
Grzegorz Kubicki
Copyright Arka Gdynia |