Aktualności
31.10.2012
Za mało jakości w grze Arki
Kiedy piłkarze Arki wygrali dwa pierwsze mecze ligowe w tym sezonie i zajmowali drugie miejsce w tabeli, wśród kibiców odżyły nadzieje, że może z okrojonym budżetem, w słabszym składzie, na przekór trudnościom, drużyna włączy się jednak do walki o awans. Dzisiaj za nami już 14 kolejek spotkań, po których żółto-niebiescy spadli na 10 miejsce.
Trzeba jednak przyznać, że trenerowi Petrowi Nemcowi i jego piłkarzom nikt przed sezonem takiego celu nie postawił. Zarząd klubu określił go, na koniec sezonu, na poziomie miejsc od 5 do 10 w ligowej tabeli. Tyle tylko, że w Świnoujściu nikomu nawet do głowy nie przyszło, aby Flota biła się o awans. A teraz jest liderem stawki z 17 punktami przewagi nad Arką. Wyszło to z gry, ambicji i umiejętności piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego Floty.
Nie, nie chcę napisać, że tej ambicji nie ma wśród futbolistów żółto-niebieskich. Jest natomiast wyraźny brak jakości w grze.
Po pierwsze brak nie tylko napastnika z prawdziwego zdarzenie, ale i pomysłów na grę ofensywną całego zespołu. Trudno dopatrzyć się w poczynaniach gdynian jakiś wypracowanych schematów nie tylko rozegrania akcji ofensywnych, ale też stałych fragmentów gry. Przy zagęszczonej obronie rywali, a tak najczęściej zdarza się na boisku w Gdyni, gospodarze zdają się być zupełnie bezradni. A gdy popełnią jeszcze rażący błąd w grze obronnej - jak to miało miejsce w dwóch ostatnich spotkaniach z Olimpią Grudziądz i GKS Katowice - to przeciwnicy wyjeżdżają z nad naszego morza z kompletem punktów. Efekt jest taki, że na 8 rozegranych w Gdyni spotkań aż 4 przegrali. Strefa spadkowa jest coraz bliżej. I to jest już powód do poważnego zmartwienia.
Copyright Arka Gdynia |