Aktualności
27.05.2011
Arce do utrzymania może wystarczyć remis. (Przegląd Sportowy)
Remis Arki we Wrocławiu przy porażce Cracovii i co najwyżej remisie Polonii lub zwycięstwo gdynian, jeśli "Pasy" zremisują bądź bytomianie wygrają - tylko te warianty dają gdynianom utrzymanie w ekstraklasie. Porażka ze Śląskiem to degradacja bez względu na rezultaty towarzyszy niedoli.
- Jeszcze dwa inne wyniki mogą mieć wpływ na to, czy się utrzymamy, czy nie. Jednak na to na razie nie możemy patrzyć. Musimy skoncentrować się na swoim występie we Wrocławiu i zrobić wszystko, aby wreszcie wygrać na wyjeździe - podkreśla Marcelo Moretto. Bramkarz jako jedyny w ostatnich dniach może mieć powody do satysfakcji w gdyńskiej drużynie. Komisja Ligi anulowała jego kartkę z meczu z Legią i tym samym mógł pojechać do bramkarza. - Zapytałem tylko sędziego, z którego miejsca wybić rzut wolny - dodał Brazylijczyk.
Defensywa Arki jest w rozsypce. Z jednej strony na jej morale ciąży pięć goli straconych z Legią, z drugiej kontuzje wykluczyły z gry aż sześciu piłkarzy, w tym czterech defensorów. Mimo zakończenia dyskwalifikacji nie wrócił Marciano Bruma, bo Holender ma problemy z przywodzicielem.
- Nie możemy jechać do Wrocławia jak na stracenie. Wiemy, że porażka nas automatycznie degraduje. Dlatego nie mamy nic do stracenia, a wszystko do zyskania. Właśnie w tej sposób próbujemy się motywować. Na boisku nie ma prawa powtórzyć się sytuacja z meczu z Legią, gdy rozdajemy prezenty pod własną bramką, tracimy gole po prostych błędach, a potem tracimy siły biegając przez trzy minuty, aby przerwać akcję rywali - ocenia Maciej Szmatiuk, kapitan Arki, który w niedzielę będzie miał nowego partnera na środku obrony. Może tam zagrać na przykład Krystian Żołnierewicz, który został odwołany ze zgrupowania reprezentacji Polski do lat 18 i sam dojechał z Warszawy do Wrocławia.
Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |