Aktualności
06.08.2010
U naszego rywala: Wisła Kraków
Dla Wisły Kraków sezon 2010/11 rozpoczął się już blisko miesiąc temu. Piłkarze „Białej Gwiazdy” z racji zajęcia drugiego miejsca w rozgrywkach Ekstraklasy reprezentowali nasz kraj w rozgrywkach Ligi Europy, a ponieważ zmuszeni zostali do rozpoczęcia zmagań od drugiej rundy eliminacyjnej, po raz pierwszy na boisko wybiegli już 15 lipca.
O grze w europejskich pucharach w przypadku Wisły należy posługiwać się już wyłącznie czasem przeszłym. W czwartek Wicemistrz Polski nie sprostał bowiem azerskiemu Karabachowi Agdam, co ogólnie uznano za kompromitację. Zresztą to nie pierwsza taka sytuacja w przypadku krakowian, bo wystarczy przypomnieć choćby zeszłoroczną wpadkę z Levadią Tallin, aby zrozumieć obawy jakie towarzyszą tej drużynie przed starciem z jakimkolwiek rywalem na arenie europejskiej.
Do meczu z Arką „Biała Gwiazda” przystąpi zatem jak pięściarz po mocnym nokaucie. Jakby mało było samej porażki z Karabachem, w piątek z posadą trenera Wisły rozstał się Henryk Kasperczak. Oficjalnie mówi się o dymisji złożonej przez samego szkoleniowca, ale mając w pamięci „mało stabilną” pozycję Kasperczaka po przegranym Mistrzostwie Polski na rzecz Lecha Poznań, można domyślać się decydującego głosu w tej sprawie właściciela klubu, pana Bogusława Cupiała. Posadę pierwszego trenera Wisły objął tymczasowo Tomasz Kulawik, który poprowadzi zespół w meczu z Arką.
Czy tak poważne trzęsienie ziemi w krakowskim klubie może oznaczać łatwiejszą przeprawę Arki w Grodzie Kraka? Przed takim podejściem do meczu należy być oczywiście bardzo ostrożnym, bo samo pożegnanie z pucharami nie zmieniło faktu, że Wisła Kraków to nadal jedna z najlepszych polskich drużyn i kandydat do walki o tytuł mistrzowski. Wystarczy przypomnieć zresztą pierwszą przeszkodę Wiślaków w Lidze Europy, którą był litewski FC Šiauliai. Wyjazdowa wygrana 2:0 i pogrom w Krakowie 5:0 to jednoznaczna informacja, że ta drużyna nie zapomniała zupełnie jak się wykorzystuje słabość rywala i aplikuje mu dużą ilość bramek. W sumie w czterech meczach pucharowych Wisła strzeliła aż dziewięć goli, z czego trzy zdobył Paweł Brożek, a po dwa trafienia zaliczyli jego brat Piotr oraz Rafał Boguski.
Właśnie ofensywa wydaje się być najmocniejszym punktem gospodarzy. Wystarczy wymienić piłkarzy, którzy decydują o strzelaniu bramek w tym zespole, aby z respektem podchodzić do rywalizacji z Wisłą: wspomniany Paweł Brożek, Rafał Boguski, a także Patryk Małecki i wracający na „stare śmieci” Maciej Żurawski, to sami aktualni albo byli reprezentanci Polski. Jeśli do tego wymienić piłkarzy środkowej linii: Wojciecha Łobodzińskiego, Radosława Sobolewskiego czy Tomasa Jirsaka, to nie można mieć wątpliwości, że Wisła powinna znów być głównym faworytem do wygrania Ekstraklasy.
Nie należy również zapominać o zagranicznych wzmocnieniach naszych rywali, którzy w pucharach nie zdążyli pokazać się swojej publiczności lub ich występ był zbyt krótki, aby móc dokonać ich pierwszej oceny, jak było chociażby w przypadku Gordana Bunozy, który w pierwszym meczu z Karabachem szybko zobaczył dwie żółte kartki i przedwcześnie opuścił boisko. Inni nowi stranieri Wisły to napastnik z Argentyny Andres Lorenzo Rios, który może pochwalić się kilkoma latami gry w River Plate Buenos Aires oraz pomocnik Dragan Paljić, Niemiec mający za sobą występy m.in. w TSG Hoffenheim i FC Kaiserslautern. Zagranicznego zaciągu nie zabrakło także w defensywie oraz na pozycji bramkarza. W bramce Wisły pojawił się Milan Jovanić, który miał zakończyć problemy na tej pozycji w Wiśle, jednak Serb niczym specjalnym dotychczas nie zachwycił, a kilkoma straconymi golami w Lidze Europy można obciążyć jego konto. Wyrwę po sprzedaży Arkadiusza Głowackiego i Marcelo mieli załatać Słowak Erik Cikos i wspomniany Bunoza, a także powracający z wypożyczenia do Piasta Gliwice Mateusz Kowalski, ale o żadnym z nich trudno powiedzieć zbyt dużo dobrego. To samo dotyczy Piotra Brożka, którego trener Kasperczak uparcie ustawiał na lewym boku obrony, a jego sporych błędów defensywnych nie usprawiedliwiają nawet dwie strzelone bramki.
Nie trudno zatem wysnuć wniosek, że najsłabszą formacją Wisły Kraków jest obecnie obrona, ale czy niemal w całości wymieniona w Arce linia ataku wykorzysta tę słabość rywala? Trudno o jakiekolwiek dywagacje w tym względzie bo zupełnie nie wiadomo, jak zestawi Wisłę na mecz z Arką Tomasz Kulawik. Od dawna asystując szkoleniowcom na ławce trenerskiej, może wykorzystać swoje obserwacje i całkowicie zaskoczyć jakimś zupełnie nowym ustawieniem i składem zespołu. Jest to niewątpliwie duża szansa dla tego trenera i z pewnością już meczem z Arką będzie chciał udowodnić, że potrafi samodzielnie wprowadzić Wisłę na właściwe tory. To druga taka okazja dla Kulawika; wcześniej w podobnych okolicznościach w 2005 roku zastąpił na stanowisku pierwszego trenera „Białej Gwiazdy” zwolnionego Jerzego Engela, lecz bardzo szybko musiał ustąpić na rzecz Dana Petrescu. Wszyscy w Gdyni jednak wierzymy, że nie pozwoli na to Dariusz Pasieka i jego podopieczni, a na pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie trener Kulawik będzie musiał poczekać przynajmniej do drugiej serii spotkań.
Skubi
O grze w europejskich pucharach w przypadku Wisły należy posługiwać się już wyłącznie czasem przeszłym. W czwartek Wicemistrz Polski nie sprostał bowiem azerskiemu Karabachowi Agdam, co ogólnie uznano za kompromitację. Zresztą to nie pierwsza taka sytuacja w przypadku krakowian, bo wystarczy przypomnieć choćby zeszłoroczną wpadkę z Levadią Tallin, aby zrozumieć obawy jakie towarzyszą tej drużynie przed starciem z jakimkolwiek rywalem na arenie europejskiej.
Do meczu z Arką „Biała Gwiazda” przystąpi zatem jak pięściarz po mocnym nokaucie. Jakby mało było samej porażki z Karabachem, w piątek z posadą trenera Wisły rozstał się Henryk Kasperczak. Oficjalnie mówi się o dymisji złożonej przez samego szkoleniowca, ale mając w pamięci „mało stabilną” pozycję Kasperczaka po przegranym Mistrzostwie Polski na rzecz Lecha Poznań, można domyślać się decydującego głosu w tej sprawie właściciela klubu, pana Bogusława Cupiała. Posadę pierwszego trenera Wisły objął tymczasowo Tomasz Kulawik, który poprowadzi zespół w meczu z Arką.
Czy tak poważne trzęsienie ziemi w krakowskim klubie może oznaczać łatwiejszą przeprawę Arki w Grodzie Kraka? Przed takim podejściem do meczu należy być oczywiście bardzo ostrożnym, bo samo pożegnanie z pucharami nie zmieniło faktu, że Wisła Kraków to nadal jedna z najlepszych polskich drużyn i kandydat do walki o tytuł mistrzowski. Wystarczy przypomnieć zresztą pierwszą przeszkodę Wiślaków w Lidze Europy, którą był litewski FC Šiauliai. Wyjazdowa wygrana 2:0 i pogrom w Krakowie 5:0 to jednoznaczna informacja, że ta drużyna nie zapomniała zupełnie jak się wykorzystuje słabość rywala i aplikuje mu dużą ilość bramek. W sumie w czterech meczach pucharowych Wisła strzeliła aż dziewięć goli, z czego trzy zdobył Paweł Brożek, a po dwa trafienia zaliczyli jego brat Piotr oraz Rafał Boguski.
Właśnie ofensywa wydaje się być najmocniejszym punktem gospodarzy. Wystarczy wymienić piłkarzy, którzy decydują o strzelaniu bramek w tym zespole, aby z respektem podchodzić do rywalizacji z Wisłą: wspomniany Paweł Brożek, Rafał Boguski, a także Patryk Małecki i wracający na „stare śmieci” Maciej Żurawski, to sami aktualni albo byli reprezentanci Polski. Jeśli do tego wymienić piłkarzy środkowej linii: Wojciecha Łobodzińskiego, Radosława Sobolewskiego czy Tomasa Jirsaka, to nie można mieć wątpliwości, że Wisła powinna znów być głównym faworytem do wygrania Ekstraklasy.
Nie należy również zapominać o zagranicznych wzmocnieniach naszych rywali, którzy w pucharach nie zdążyli pokazać się swojej publiczności lub ich występ był zbyt krótki, aby móc dokonać ich pierwszej oceny, jak było chociażby w przypadku Gordana Bunozy, który w pierwszym meczu z Karabachem szybko zobaczył dwie żółte kartki i przedwcześnie opuścił boisko. Inni nowi stranieri Wisły to napastnik z Argentyny Andres Lorenzo Rios, który może pochwalić się kilkoma latami gry w River Plate Buenos Aires oraz pomocnik Dragan Paljić, Niemiec mający za sobą występy m.in. w TSG Hoffenheim i FC Kaiserslautern. Zagranicznego zaciągu nie zabrakło także w defensywie oraz na pozycji bramkarza. W bramce Wisły pojawił się Milan Jovanić, który miał zakończyć problemy na tej pozycji w Wiśle, jednak Serb niczym specjalnym dotychczas nie zachwycił, a kilkoma straconymi golami w Lidze Europy można obciążyć jego konto. Wyrwę po sprzedaży Arkadiusza Głowackiego i Marcelo mieli załatać Słowak Erik Cikos i wspomniany Bunoza, a także powracający z wypożyczenia do Piasta Gliwice Mateusz Kowalski, ale o żadnym z nich trudno powiedzieć zbyt dużo dobrego. To samo dotyczy Piotra Brożka, którego trener Kasperczak uparcie ustawiał na lewym boku obrony, a jego sporych błędów defensywnych nie usprawiedliwiają nawet dwie strzelone bramki.
Nie trudno zatem wysnuć wniosek, że najsłabszą formacją Wisły Kraków jest obecnie obrona, ale czy niemal w całości wymieniona w Arce linia ataku wykorzysta tę słabość rywala? Trudno o jakiekolwiek dywagacje w tym względzie bo zupełnie nie wiadomo, jak zestawi Wisłę na mecz z Arką Tomasz Kulawik. Od dawna asystując szkoleniowcom na ławce trenerskiej, może wykorzystać swoje obserwacje i całkowicie zaskoczyć jakimś zupełnie nowym ustawieniem i składem zespołu. Jest to niewątpliwie duża szansa dla tego trenera i z pewnością już meczem z Arką będzie chciał udowodnić, że potrafi samodzielnie wprowadzić Wisłę na właściwe tory. To druga taka okazja dla Kulawika; wcześniej w podobnych okolicznościach w 2005 roku zastąpił na stanowisku pierwszego trenera „Białej Gwiazdy” zwolnionego Jerzego Engela, lecz bardzo szybko musiał ustąpić na rzecz Dana Petrescu. Wszyscy w Gdyni jednak wierzymy, że nie pozwoli na to Dariusz Pasieka i jego podopieczni, a na pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie trener Kulawik będzie musiał poczekać przynajmniej do drugiej serii spotkań.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |