Aktualności
23.04.2022
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:2
Po 105 minutach grania w Kielcach, górą okazali się żółto-niebiescy! Mimo prowadzenia Korony od 16 minuty, Arka znów pokazała ogromny charakter i wolę zwycięstwa, co poprowadziło ich końcowego sukcesu na wagę trzech punktów. Autorami trafień dla gości byli Czubak i Aleman, a Ekwadorczyk dodatkowo zanotował kapitalną asystę przy trafieniu napastnika Arki.
Fortuna 1 liga - 29. kolejka sezon 2021/22
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:2 (1:1)
Bramki: Shikavka 16' - Czubak 37', Aleman 64'
Korona: Forenc - Petrov, Malarczyk, Szymusik (73' Górski) - Podgórski, Zebić (64' Corral), Gąsior (56' Takac), Sewerzyński - Shikavka, Frączczak (74' Kiełb), Błanik (64' Zarandia)
Arka: Krzepisz - Dobrotka, Bunoza, Memić - Stępień (45' Żebrowski), Milewski, Deja, Kobacki - Kuzimski (82' Siemaszko), Czubak, Aleman
Żółte kartki: Malarczyk, Zarandia - Deja, Kuzimski, Żebrowski, Aleman, Kobacki
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 5368
Mecz z Koroną może się okazać decydujący w ostatecznym rozrachunku – o tym wiedzieli wszyscy, dlatego już kilka dni przed spotkaniem dużo się o tym wydarzeniu mówiło i pisało. W Gdyni zadawaliśmy sobie pytanie, czy będzie w stanie w Kielcach zagrać Hubert Adamczyk. Ostatecznie Huberta zabrakło w wyjściowym składzie, ale znalazł się na ławce rezerwowych. Z nieobecności kolegi skorzystał Mateusz Kuzimski, który po raz pierwszy dostał okazję gry od pierwszej minuty. Po kontuzji powrócił Milewski, a pauzującego za kartki kapitana Marcjanika zastąpił Memić.
Problemy mieli także kielczanie. Na konferencji prasowej trener Ojrzyński poinformował, że siedmiu zawodników musiało zrezygnować z treningów, bo dopadła ich grypa. Ostatecznie także ich skład wyjściowy doznał uszczerbku, a niewykluczone było, że kolejne problemy zdrowotne mogły o sobie dać znać już w trakcie zawodów.
Mecz mógł zacząć się w najgorszy możliwy sposób, bo już w drugiej minucie szybka akcja Korony zakończyła się trafieniem do naszej bramki. Na szczęście Błanik, który akcję wypracował, pomógł sobie w niej ręką i gol nie został uznany. Nerwowość na początku meczu w szeregach naszej obrony była odczuwalna, bo chwilę później Bunoza bliski był straty na 20 metrze, lecz był też przez rywala faulowany, więc udało się w tej sytuacji uniknąć większych kłopotów.
Od samego początku Korona była bardzo ofensywnie usposobiona, grała agresywnie i wymuszali w ten sposób błędy naszych zawodników. Ofiarą takiego przebiegu gry stał się Deja, który już w ósmej minucie obejrzał żółtą kartkę, co wymuszało na nim ostrożność już do końca spotkania.
Gospodarze ostatecznie dopięli swego już w 16 minucie meczu. Petrov ze środkowej strefy boiska posłał daleką piłkę w nasze pole karne, a tam Shikavka okazał się sprytniejszy od Bunozy, bo uwolnił się od naszego obrońcy, przyjął piłkę i z łatwością pokonał Krzepisza.
Po straconej bramce gdynianie nieco więcej zaczęli utrzymywać się przy piłce, ale nie potrafili skonstruować groźnej akcji. Piłka nieco zbyt wolno krążyła między naszymi zawodnikami, więc agresywnie nastawieni kielczanie dość łatwo przerywali nam grę. Dopiero w 30 minucie rzut rożny przyniósł nam pierwszy, bardzo groźny strzał na bramkę Forenca. Piłka z narożnika trafiła przed pole karne do Kobackiego, a ten uderzył potężnie i celnie, lecz świetną interwencję zademonstrował golkiper z Kielc.
Drugą dobrą akcję przeprowadziliśmy w 37 minucie i tym razem już udało się zdobyć bramkę! Aleman po otrzymaniu piłki na 30 metrze, świetnie dostrzegł Czubaka i zagrał do niego prostopadle w szesnastkę, gdzie nasz napastnik fantastycznie z tego podania skorzystał, bo huknął lewą nogą w okienko nie do obrony dla bramkarza!
Gospodarze w tym meczu nie przebierali w środkach, raz po raz bez pardonu atakowi naszych piłkarzy przy dość biernej postawie arbitra. Niestety cenę tego zapłacił Mateusz Stępień, który po urazie stawu skokowego musiał opuścić plac gry na rzecz Żebrowskiego. Jak często opatrywani byli piłkarze, niech świadczy fakt, że do regulaminowych 45 minut gry sędzia Musiał doliczył aż kolejnych 10, aby ostatecznie przy remisie obie drużyny mogły zejść do szatni.
Drugą cześć meczu zaczęliśmy od niecelnego strzału z dystansu Dobrotki, co było dobrym sygnałem po tym, jak zaczęła się pierwsza połowa. W 51 minucie Arkowcy zatańczyli z piłką w polu karnym Korony, utrzymał się z nią przy nodze Czubak, po chwili futbolówka trafiła do Żebrowskiego, a próba dogrania pod bramkę wpadła w ręce Forenca.
Przez kolejny kwadrans minut niewiele działo się ciekawego pod obiema bramkami, aż do 64 minuty. Wtedy kolejny przebłysk geniuszu zademonstrował Aleman. Po wybitym przez obrońców dośrodkowaniu Żebrowskiego piłkę przejął Ekwadorczyk i z okolic narożnika pola karnego uderzył tuż przy słupku, zaskakując tym Forenca!
Korona stanęła pod ścianą, więc trener Ojrzyński rzucił do boju m.in. Zarandię. Właśnie po dośrodkowaniu Gruzina było groźnie pod naszą bramką, ale po dobrej asekuracji Alemana Krzepisz spokojnie złapał piłkę. W 76 minucie Zarandia został sfaulowany 25 metrów na wprost naszej bramki. O strzał pokusił się Podgórski, ale za sprawą rykoszetu skończyło się na rzucie rożnym, a ten nie przyniósł gospodarzom niczego pozytywnego.
W 85 minucie było bardzo blisko trzeciego trafienia Arkowców. Po wyrzucie z autu Żebrowskiego w pole karne, przejął ją Aleman, który od razu zagrał do partnerów na 13 metr, a tam okazję na strzał miał Siemaszko. Artur przymierzył przy słupku, ale tuż sprzed bramki wybił piłkę obrońca gospodarzy! Niemniej groźnie mogło być w 88 minucie, gdy z kontrą pod pole karne Korony pognał Kobacki, ale przegapił moment na dogranie do Siemaszki, a sam po chwili stracił piłkę.
Sędzia doliczył pięć minut, a w trzeciej z nich groźny strzał Podgórskiego z 14 metra zablokował ciałem Bunoza. W ostatniej akcję Malarczyka w polu karnym ofiarnie zatrzymał Dobrotka, a kilka chwil później sędzia Musiał zakończył zawody w Kielcach!
Mimo wielu przeciwności Arka znów uszczęśliwiła swoich kibiców. Nienajlepszy początek meczu, gol dla Korony, ostra gra gospodarzy i urazy gdynian - to był scenariusz pierwszej połowy, którą dzięki kapitalnej akcji Alemana i Czubaka zakończyliśmy remisem. Druga połowa należała już do podopiecznych Tarasiewicza, a po znakomitym uderzeniu Ekwadorczyka wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali do końcowego gwizdka. Bardzo ważne zwycięstwo żółto-niebieskich ponownie wysforowało ich na drugie miejsce w tabeli, a starcie Widzewa w Jastrzębiu miało odpowiedzieć na pytanie, na jak długo. Nic jednak nie mogło zmienić już faktu, że przewaga nad czwartą w tabeli Koroną wzrosło do pięciu punktów.
Arkadiusz Skubek
ZAWODNIK MECZU: CHRISTIAN ALEMAN
Statystyka meczu Korona Kielce - Arka Gdynia
Bramki | 1 | 2 |
Strzały | 4 | 5 |
Celne | 2 | 2 |
Niecelne | 2 | 3 |
Rzuty rożne | 7 | 2 |
Faule | 17 | 14 |
Spalone | 3 | 1 |
Posiadanie piłki | 55% | 45% |
Rzuty wolne | 15 | 20 |
Żółte kartki | 2 | 5 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
GALERIA
JUŻ DZIŚ SPRAWDŹ NASZĄ KOLEKCJĘ NA WWW.SKLEP.ARKA.GDYNIA.PL
BILETY NA MECZ ARKA GDYNIA - ŁKS ŁÓDŹ
Copyright Arka Gdynia |