Aktualności
18.02.2019
Szalony mecz w Sosnowcu z VAR w roli głównej
Zimą do Zagłębię przeszło rewolucję, ale beniaminek zaczął rundę wiosenną od porażki we Wrocławiu ze Śląskiem 0:2. Sosnowiczanie okupują ostatnie miejsce w tabeli, dlatego potrzebują punktów jak powietrza. Na mecz z Arką trener Zagłębia Valdas Ivanauskas postanowił dać szansę debiutantowi, bramkarzowi Lukasowi Hrosso. 31-letni Słowak trafił na Stadion Ludowy z FC Nitra.
Hrosso wyciągał piłkę z siatki już w 9.minucie. Po podaniu Michała Nalepy z rzutu rożnego piłkę podbił głową Maciej Jankowski, a Damian Zbozień zdecydował się na strzał z woleja. Kibice Arki nie widzieli tego gola, bo... jeszcze nie weszli na sektor gości. Gol był efektem przewagi gdynian, która od pierwszego gwizdka sędziego przejęła inicjatywę.
Sosnowiczanie potrzebowali trochę czasu aby się otrząsnąć po tym „gongu”. W 23. minucie mieli szansę a wyrównanie. Żarko Udovicić wbiegł w pole karne i zagrał w pole bramkowe. Pavels Steinbors wybrał piłkę spod nóg Giorgi Gabedawie.
Dwie minuty później sędzia Łukasz Szczech podyktował rzut karny dla Zagłębie po starciu Zbozienia z Udoviciciem. Vamara Sanogo był przygotowany do strzału z 11 metrów, ale arbiter dostał sygnał na słuchawki, aby zobaczyć powtórkę. Po analizie wideo (sędzią VAR był Szymon Marciniak) karny został anulowany, co miejscowi kibice przyjęli z wielkim niezadowoleniem.
Gospodarzy nie zniechęciła ta sytuacja i starali się wyrównać. W 33. minucie z rzutu wolnego uderzył Mateusz Możdżeń. Steinbors sparował piłkę na słupek, a Nalepa wybił ją na rzut rożny.
Wreszcie w 38. minucie Zagłębie dopięło swego. Na strzał z dystansu zdecydował się Giorgos Mygas. Bramkarz odbił piłkę, którą pod poprzeczkę wpakował Udovicić – 1:1!
Przed przerwą znów o sobie dał znać VAR. Sędzia przerwał grę, podbiegł do ekranu, po czym wrócił i wskazał na „wapno”. Karny został podyktowany za faul Mygasa na Luce Zarandii. Do piłki podszedł Zbozień i pokonał Hrosso. Kibice głośno wyzywali PZPN, a schodzący sędziowie usłyszeli pod swym adresem „Złodzieje, złodzieje!”. Z telewizyjnych powtórek wynikało jednak, że szczególnie w drugiej sytuacji, mieli rację.
Po wyjściu z szatni Zagłębie nadal dążyło do odrobienia strat. W 55. minucie Sanogo strzelił w słupek. Pięć minut później było 2:2. Po podaniu Udovicicia Szymon Pawłowski na raty wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Najpierw trafił w Steinborsa, ale dobitka była już skuteczna. Nieco później w polu karnym padł Udovicić. Sosnowiczanie domagali się „jedenastki”, ale gwizdek sędziego milczał.
Beniaminek poczuł krew i upragnione trzy punkty. W 71. minucie po rzucie rożnym główkował Piotr Polczak, a Steinbors wyciągnął się jak struna, aby wybić piłkę sprzed linii bramkowej.
W 81. minucie Zagłębie miało wygraną na wyciągnięcie ręki, ale Sanogo zmarnował karnego, uderzając nad poprzeczką! Jednak to nie było ostatnie słowo beniaminka - Szymon Pawłowski strzelił gola na 3:2. Strzał z dystansu, palce lizać. Na Stadionie Ludowym zapanował szał radości!
Piłkarz meczu: Szymon Pawłowski
Atrakcyjność meczu: 7/10
Copyright Arka Gdynia |