Aktualności
21.03.2008
Wojciech Stawowy zostaje w Arce (Gazeta Wyborcza)
- Chcę zostać, ale jeśli właściciel i zarząd klubu uznają, że mam odejść, to się z tym pogodzę - mówi trener Arki Wojciech Stawowy. - Nie ma możliwości, aby trener odszedł - odpowiada Anna Stopka z firmy Prokom.
W czwartek piłkarze Arki sensacyjnie przegrali u siebie z Kmitą Zabierzów (1:2), a Stawowy powiedział tuż po meczu, że chce odejść i oddaje się do dyspozycji zarządu. W piątek podtrzymał to stanowisko.
- Odpowiedzialność za grę zespołu spoczywa na moich barkach. A gra nie jest dobra, można nawet powiedzieć, że osiągnęliśmy dno. Jeśli właściciel Ryszard Krauze i zarząd klubu uznają więc, że nie ma sensu, abym nadal prowadził zespół i podejmą decyzję, że mam odejść, to się z tym pogodzę. Dla dobra Arki - mówi Stawowy.
Jeszcze w czwartek trener spotkał się z piłkarzami, długo rozmawiał z nimi w szatni (piłkarze chcą, aby został). W piątek natomiast spotkał się z prezesem klubu Romanem Walderem. Powiedział, że czeka na ocenę swojej pracy.
- To nie jest tak, że się załamuję, poddaję czy wręcz uciekam z Arki. Chcę zostać. Podjąłem się zadania powrotu Arki do ekstraklasy i chcę je zrealizować. Ale po porażce z Kmitą nadszedł moment, aby ktoś z zewnątrz ocenił moją pracę. Aby zarząd klubu zdecydował, czy Stawowy jest w stanie wykonać to zadanie - dodaje trener Arki, który tuż po wczorajszym spotkaniu z prezesem wyjechał do domu na święta. - To będą smutne święta dla mnie, piłkarzy, kibiców, całego klubu. Gdybyśmy wygrali z Kmitą, atmosfera byłaby zupełnie inna, znacznie lepsza. Ale przegraliśmy, a wcześniej nie potrafiliśmy wygrać z ostatnim w tabeli Pelikanem. Święta to dobry czas, aby każdy z nas spokojnie się nad tym zastanowił. Pomyślimy o tym, co zrobić, aby było lepiej - mówi Stawowy.
Walder jest prezesem Arki zaledwie od kilku tygodni i niemal na dzień dobry staje przed wyjątkowo trudnym pytaniem: co zrobić ze Stawowym, czy przyjąć jego rezygnację?
- Na razie nie podejmę decyzji. Daliśmy sobie z trenerem kilka dni na spokojne przemyślenie sprawy. Mamy się spotkać we wtorek po świętach i wtedy podjąć decyzję, co robimy dalej. Nie ma wątpliwości, że zespół gra źle, ale trzeba się zastanowić, co jest tego przyczyną, kto jest winny. Trener? A może piłkarze? - mówi Walder.
Ostateczna decyzja w sprawie przyszłości szkoleniowca ma zapaść we wtorek, ale "Gazeta" ustaliła, że sprawa już teraz jest przesądzona - Stawowy nadal będzie trenerem Arki. Walder - zanim podejmie decyzję - będzie ją musiał skonsultować z właścicielem klubu, czyli z Prokomem. A wiceprezes tej firmy Anna Stopka mówi:
- Nie ma możliwości, aby Stawowy zostawił zespół i odszedł w trakcie sezonu. Trener podjął się zadania, ustalił z Ryszardem Krauze warunki jego realizacji, a ocena, w jaki sposób zadanie zostało zrealizowane, przyjdzie na koniec sezonu. Mówiąc krócej: Arka ma awansować do I ligi, więc dopiero po zakończeniu rozgrywek będzie można stwierdzić, czy trener wykonał zadanie. Rozumiem, że trener Stawowy jest rozczarowany grą zespołu, ale w połowie drogi nie zmienia się koni. W Gdyni jest robota do wykonania i wierzę, że trener sobie z tym poradzi - tłumaczy Stopka i dodaje: - Poza tym zmiana trenera w trakcie rozgrywek wiązałaby się z ryzykiem. Ten zespół to od początku do końca projekt Stawowego i nie wyobrażam sobie, aby nagle przejął go ktoś nowy, inny trener.
A Walder dodaje: - Też jestem przeciwnikiem wykonywania nerwowych ruchów. Ale decyzję podamy we wtorek.
Stawowy nadal będzie więc trenerem Arki, ale udało nam się ustalić, że ostatnie wyniki i słaba gra nie zostaną bez echa. Drużyna zostanie bowiem ukarana finansowo.
Grzegorz Kubicki
W czwartek piłkarze Arki sensacyjnie przegrali u siebie z Kmitą Zabierzów (1:2), a Stawowy powiedział tuż po meczu, że chce odejść i oddaje się do dyspozycji zarządu. W piątek podtrzymał to stanowisko.
- Odpowiedzialność za grę zespołu spoczywa na moich barkach. A gra nie jest dobra, można nawet powiedzieć, że osiągnęliśmy dno. Jeśli właściciel Ryszard Krauze i zarząd klubu uznają więc, że nie ma sensu, abym nadal prowadził zespół i podejmą decyzję, że mam odejść, to się z tym pogodzę. Dla dobra Arki - mówi Stawowy.
Jeszcze w czwartek trener spotkał się z piłkarzami, długo rozmawiał z nimi w szatni (piłkarze chcą, aby został). W piątek natomiast spotkał się z prezesem klubu Romanem Walderem. Powiedział, że czeka na ocenę swojej pracy.
- To nie jest tak, że się załamuję, poddaję czy wręcz uciekam z Arki. Chcę zostać. Podjąłem się zadania powrotu Arki do ekstraklasy i chcę je zrealizować. Ale po porażce z Kmitą nadszedł moment, aby ktoś z zewnątrz ocenił moją pracę. Aby zarząd klubu zdecydował, czy Stawowy jest w stanie wykonać to zadanie - dodaje trener Arki, który tuż po wczorajszym spotkaniu z prezesem wyjechał do domu na święta. - To będą smutne święta dla mnie, piłkarzy, kibiców, całego klubu. Gdybyśmy wygrali z Kmitą, atmosfera byłaby zupełnie inna, znacznie lepsza. Ale przegraliśmy, a wcześniej nie potrafiliśmy wygrać z ostatnim w tabeli Pelikanem. Święta to dobry czas, aby każdy z nas spokojnie się nad tym zastanowił. Pomyślimy o tym, co zrobić, aby było lepiej - mówi Stawowy.
Walder jest prezesem Arki zaledwie od kilku tygodni i niemal na dzień dobry staje przed wyjątkowo trudnym pytaniem: co zrobić ze Stawowym, czy przyjąć jego rezygnację?
- Na razie nie podejmę decyzji. Daliśmy sobie z trenerem kilka dni na spokojne przemyślenie sprawy. Mamy się spotkać we wtorek po świętach i wtedy podjąć decyzję, co robimy dalej. Nie ma wątpliwości, że zespół gra źle, ale trzeba się zastanowić, co jest tego przyczyną, kto jest winny. Trener? A może piłkarze? - mówi Walder.
Ostateczna decyzja w sprawie przyszłości szkoleniowca ma zapaść we wtorek, ale "Gazeta" ustaliła, że sprawa już teraz jest przesądzona - Stawowy nadal będzie trenerem Arki. Walder - zanim podejmie decyzję - będzie ją musiał skonsultować z właścicielem klubu, czyli z Prokomem. A wiceprezes tej firmy Anna Stopka mówi:
- Nie ma możliwości, aby Stawowy zostawił zespół i odszedł w trakcie sezonu. Trener podjął się zadania, ustalił z Ryszardem Krauze warunki jego realizacji, a ocena, w jaki sposób zadanie zostało zrealizowane, przyjdzie na koniec sezonu. Mówiąc krócej: Arka ma awansować do I ligi, więc dopiero po zakończeniu rozgrywek będzie można stwierdzić, czy trener wykonał zadanie. Rozumiem, że trener Stawowy jest rozczarowany grą zespołu, ale w połowie drogi nie zmienia się koni. W Gdyni jest robota do wykonania i wierzę, że trener sobie z tym poradzi - tłumaczy Stopka i dodaje: - Poza tym zmiana trenera w trakcie rozgrywek wiązałaby się z ryzykiem. Ten zespół to od początku do końca projekt Stawowego i nie wyobrażam sobie, aby nagle przejął go ktoś nowy, inny trener.
A Walder dodaje: - Też jestem przeciwnikiem wykonywania nerwowych ruchów. Ale decyzję podamy we wtorek.
Stawowy nadal będzie więc trenerem Arki, ale udało nam się ustalić, że ostatnie wyniki i słaba gra nie zostaną bez echa. Drużyna zostanie bowiem ukarana finansowo.
Grzegorz Kubicki
Copyright Arka Gdynia |